Elsa obudziła się gwałtownie rozglądając i wytężając wzrok. Zdziwienie nie ustępowało nawet kiedy stwierdziła, że leży w piżamie w swoim łóżku.
Zmarszyła czoło przypominając sobie wczorajszy dzień.
Była w szkole, została przeniesiona do lepszej grupy i siedziała w ławce z Jackiem...Jack!
Pamiętała jak poszła go szukać na zachodnią stronę miasta. Jak wstąpiła do baru i wreszcie odnalazła go pokierszowanego nożem na cmentarzu.
Wstała odrobinę za szybko i za gwałtownie, aż zobaczyłaa mroczki, a świat zawirował. Oparła się o framugę łóżka i teraz dostrzegła swój plecak, oparty koło ściany.
Podeszla do niego szybko i wyczuła, że jest jeszcze wilgotny.
-Czyli to wszystko prawda!- powiedziała to i szybko wybiegła z pokoju. Gdy otwierała drzwi wpadła z rozbiegiem na Annę. Omal się na nią przewracając krzykneła z uśmiechem przytulając siostrę.
-Oh, Anno. -była w dziwnym nastroju. Wszystko było takie jasne. Jack chciał się przed nią otworzyć. Powiedział, że nie boi sie jej mocy. To znaczyło dla niej więcej niż najczulszy gest na całym świecie.
-Jeju! Elsi, jesteś cała w skowronkach. Ta bibloteka jest aż tak dobra? Co ty tam przeglądałaś?- wyswobodziła się jakimś cudem z jej mocnych objęć i oceniała i szukała wyjaśnienia jej zachowania.
-Ej o której ty w ogóle wróciłaś do domu?- zapytała to takim tonem jakby była jej mamą i ją kardziła za zbyt późne przychodzenie do domu. Jakby jeszcze Elsa powiedziała, że byłaby z chłopakiem to zapewne dostała by szlaban. Ale Anna nie jest taka, jeśli chodzi o chłopaków. Zawsze uważała, że jakby Elsa znalazła sobie kogoś, kto darzył by ją prawdziwym uczuciem, to pokochałby i ujarzmiłby jej drugą naturę.
Elsa myślała czy może zdradzić coś takiego Annie. Uśmiechnęła się promiennie stwierdzając, że nie musi mówić siostrze całej prawdy.
-Otóż. Może usiądź najpierw. To trochę potrwa.- Anna rzuciła jej podejrzliwe spojrzenie, ale poszła spokojnie w stronę salonu. Usiadły na starej kanapie ich babci, a nawet czuć było jej charakterystyczny zapach ciasteczek cynamonowych.
Elsa zajęła niepewnie miejsce obok niej, wciąż tajemniczo się uśmiechając.
-No mów już szybko Elso. Zaraz z nerwów oszaleję. Co zrobiłaś? Ukradłaś książki? O nie! Zamroziłaś bibliotekę? Nie tylko nie to...- Elsa zachichotała
-Nie. Po pierwsze wcale nie byłam w bibliotece, byłam na zachodniej stronie miasta.- Anna zrobiła wielkie oczy i momentalnie zerwała się z kanapy, prawie się przy tym przewracając.
-Co? Byłaś Sama na ZACHODNIEJ stronie miasta? Czy ty oszalała?! Posądzałam cię o całowanie się z chłopcami między regałami ksiażek, a ty się włóczysz po niebezpiecznej stronie. Chcesz się zabić?!- Elsa złapała rozdygotaną siostrę za dłonie i siłą nakazała jej usiąść. Była calkiem czerwona, a jej oczy lśniły blaskiem szmaragdów. Cała się trzęsła.
-Anno. Byłam tam ponieważ musiałam odnaleźdź Jacka.- siostra spojrzała na nią zdziwiona.
-Dlaczego?- zapytała już kontrolując się.
-Zdenerwowałam go czymś...na lekcji i musiałam go odnaleźdź i wszystko sobie wyjaśnić. Spotkałam go wreszcie i zaczęliś, rozmawiać.- Annie zaświeciły się oczy i spojrzała na rumiane policzki Elsy. Czuła, że będzie sie przy tym rumienić, jakby Jack stał tu niedaleko, ale czuła wyraźnie płomienie liżące ją po twarzy.
-Podoba ci się. Prawda? O matko! Wpadłaś po swoje zmrożone uszy i nawet ryzykowałaś udając się na złą stronę miasta, aby go odnaleźdź. Rany, ty go po prostu kochasz!- wykrzyknęła z dumą z siostry, ale także zadowolona ze swojego rozumowania. Elsa spuściła wzrok i bawiła się kosmykiem włosów. Nie wiedziała co do niego czuję, ale czy to jest miłość? Owszem od pierwszego ich spotkania i już chyba zawsze będzie zniewalana jego urokiem, głosem, zapachem... Gdy go widzi, albo pomyśli robi się rumiana i czuję ogarniające ją ciepło. W jej żołądku ostatnio zamieszkała chmara motyli, a serce tłukło jej się ostatnio tak szybko, że niedługo dostanie zawału na sam jego widok. Może wcześniej zapomni o oddychaniu, gdy na niego spojrzy, lub przysunie się do niej bliżej... Marzyła o jego bliskości.
Wczoraj dotykała jego dłoni. On sam ją obejmował i niósł ją w ramionach...
Potrząsnęła głową...
-Matko! Ja faktycznie go kocham!- nie miała zamiaru wypowiadać tego na głos, ale uczucia w niej eksplodowały. Uśmiechneła się do siostry, a ona przyglądała jej się z tajemniczym uśmieszkiem.
-Moja siostrzyczka się zakochała. Ja nie mogę! Myślałam, że się zestarzeję widząc jak zakochujesz się w jakimś kocie, a tu prosze. Marzy o poderwaniu najgorętrzego faceta w szkole. Duma mnie rozpiera.- udała, że ociera oczy z łez, a Elsa przewróciła swoimi wciąż się uśmiechając.
-Anno jest jeszcze coś.- zaczęła znów niepewnym głosem.
-Pocałował cię?- zapytała podniecona siostra.
-Chciałabym... To znaczy NIE! Po prostu, to było dziwne. To wczoraj. On wiedział o mojej tajemnicy.- Anna znieruchomiała, a kolory zeszły z jej twarzy.
-Jak? Skąd mógł wiedzieć? Co ci mówił?- zadawała przestraszona pytanie za pytaniem, a Elsa złapała ją delikatnie za latające do okoła dłonie.
-On się mnie pytał, dlaczego myślę, że jestem przeklęta mając tak piękny dar.- uśmiechnęła sie na widok zaszokowanej Anny.
-Naprawdę? Nie przestraszył się? Uznał, że masz piękną moc?- Elsa pokiwała głową, a siostra znów się rozpromieniła.
-Elso! Zmalazłaś swój ideał, ale teraz pośpieszmy się aby zdąrzyć do szkoły.
Siostry w ekspresowym tępie przyszykowały się szybko i wybiedły z domu, kierując się do szkoły. Gdy Elsa przed wyjściem spojrzała na zegarek wiszący na ścianie, zobaczyła, że jest już 7.52.
Mają dokładnie osiem minut na dotarcie do oddalonej o prawie dwa kilometry szkoły. Wiedziała, że nie ma jakielkolwiek siły aby zdąrzyły na czas... Ależ się myliła.
Gdy tylko zamknęły dom pod furtkę ich małego podjazdu na przodzie nadjechał
czarny połyskujący nowością SUV-s. Elsa popatrzyła na Annę, ale siostra była tak samo zdezorientowana jak ona.
Szyby były przyciemniane więc od razu nie zobaczyła kierowcy, dopiero gdy ze środka wyszedł jej białowłosy Jack, uśmiechnęła się promiennie.
Nigdy nie lubiła szczerzących się do chłopców zaślepionych ich urokiem, idiotek, ale teraz awansowała na pierwsze miejsce.
Jack ze swoją nienaturalną szybkością znalazł się po drugiej stronie i już kierował się w ich stronę.
Miał na sobie znów skórzaną kurtkę rozpiętą ukazującą luźną i cieńką bluzkę przylegającą do jego muskularnego torsu. Do tego czarne spodnie i normalne trampki. Szedł jakby nie bał się, że śnieg przemoczy mu buty. Miał znów ten swój arogancki i łobuzerski uśmieszek ukazując wszystkie śnieżnobiałe zęby.
Włosy jak zwykle cudownie białe w nieładzie i roświetlające blaskiem spońca.
Nie dojrzała koloru jego oczu, bo nosił okulary przeciwsłoneczne.
-Podwieźć was? Mamy jakieś 4 minutu, ale wyrobię się w 3. -Elsa mogła by przysiądz, że widziała jak spod tych szkieł dostrzegła błysk błekitu.
-Jasne. Dzięki.- odzyskał głos pierwsza Anna. Jack szybko otworzył im drzwi i już siedział po stronie kierowcy. Anna z chytrym uśmieszkiem ustąpiła Elsie miejsce koło Jacka. Rzuciła jej mordercze spojrzenie przez lusterko i zapięła pas.
Dojechali tak szybko do szkoły, że Elsa cieszyła się, że ma w brzuchu tylko swoje motyle, na widok Jacka. Drzwi od jej strony sie otworzyły ukazując uśmiechniętego i dumnego z siebie białowłosego.
-No kłamałem. Dowiozłem was w 2.- Elsa nie pohamowała parsknięcia i razem z siostrą wysiadły z samochodu. Jack wcisną tylko guzik przy kluczach i samochód zamkną się za nimi włączając alarm.
Na parkingu nie było dużo osób, ale parę oczu prawie wylądowało na asfalcie. Elsa nie wiedziała, czy to przez luksusowy samochód, Jacka, czy fakt, że je przywiózł.
-Dzięki za podwózkę. Już się bałam, że przebiegniemy maraton w drodze do szkoły.- odezwała się Anna. Patrzyła z uśmieszkiem na idącego koło Elsy, Jacka. On odwzajemnił uśmiech i tylko wzruszyl machinalnie ramionami.
-I tak było po drodzę.- usmiechną się tajemmiczo, znów puszczając oczko do Elsy. Anna zachichotała.
-Dobra lecę. Muszę jeszcze trafić do sali. Do zobaczenia na stołówce.- szybko pobiegła w stronę korytarza łączącego budynki i po chwili już jej nie było.
Elsa przeniosła wzrok na Jacka i znów się jej przyglądał. Elsa ponownie się zarumieniła, przykładając dłoń do ciepłej skóry.
-Po co ci okulary?- wypaliła, aby odwrócić jego uwage od jej gorących policzków. On tylko uśmiechną się szerzej i ują ją za rękę. Nachylił się do jej ucha i cicho szepną
-Zdradzę ci na lekcji.- jakby na ten sygnął zadzwonił drzwonek.
Gdy weszli razem do sali wszyscy uczniowie wybuaszyli na nich oczy. Jack swobodnie zają swoje miejsce, ale Elsa czuła się niepewnie i cała spięta zasiadła w ławce obok Jacka.
Pierwszy mieli hiszpański, ale Elsę interesował już tylko jeden język. Jej własny. Jak miała zadawać pytania i się nie zacinać i nie palnąć jakiejś głupoty.
Gdy do sali wszedł już pan Glatson i zaczęła się lekcja, Elsa poczuła się troszkę pewniej. Nie każdy już przyglągdał się im, ale zajmowali się zajęciami.
-Myślałem, że będziesz błagać o odpowiedzi na pytania, a tu taki zawód.- zaczął Jack nachylając się tajemniczo do niej. Nie miał już okularów i teraz dobrze zobaczyla jak jego tęczówki zmieniają się z srebrnych na niebieski.
-Mam uklęknąć i zacząć prosić. Chyba się jednak nie doczekasz.- zaśmiał się cicho, przymykając na chwilę cudowne oczy.
-Chyba nie. Ale zapewne masz pytania.- Elsa pokiwała nieśmiało głową bawiąc się końcem szybkiego warkocza zrobionego przez Annę przed wyjściem.
-To czekam. Masz zamiar mnie wypytywac o jakieś gorące tematy?- Elsa jak na komędę spłonęła rumieńcem, spuszczając wzrok. Ale Jack zrobił nagle coś niespodziewanego. Przyłożył dziwnie zimną dłoń do jej nagrzanej skóry zwracając jej wzrok na siebie.
-Dlaczego masz takie zimne dłonie?- zapytała mimowolnie, jaby słowa same wyrwały się jej z ust. On znów uśmiechną się smutno opuszczając rękę, ale spokojnie i nie gwałtownie jak wczoraj.
-A dlaczego ty jesteś zimna? Bo masz moc. Dar tak piękny i jednoczący się z tobą, że wywiera na ciebie zmiany, choćby właśnie chłodną skórę.- Elsa rozumiała niewiele z tego co powiedział.
-Ale opisałeś mi mnie, a ja pytam się o ciebię.- uśmiechną się rozbawiony.
-Mówiłem ci, że jesteśmy podobni Elso.- westchną.- Może to nie miejsce, aby wywracać ci twój świat do góry nogami. Co powiesz na przejażdżkę?- Elsa zamrugała kilkakrotnie, próbując rozszyfrować jego słowa.
-Dokąd? I dlaczego nie tutaj?- znów się roześmiał.
-Uparciuch z ciebie nie ma co. On mnie zna za dobrze...- przez chwilę Elsa miała wrażenie, że był nieobecny, ale to szybko minęło. Spojrzał na nią błekitem nieba i z uśmieszkiem na twarzy.
-Jak mówiłem. Wiele rzeczy z mojego świata może być dla ciebie szokiem. Jakbyś za raz na lekcji zerwała się z ławki krzycząc i gadać, że zwariowałem to jakby zareagowaliby inni w klasie?- Elsa przyznała mu rację, ale także dał jej wiele do zastanowienia. Jeżeli jego świat jest aż tak zadziwiający, że ona ,,Królowa Śniegu'' może się wystraszyć, więc co on skrywa? I czy chcę się dowiedzieć? Odpowiedź była jasna.
-Dobrze. Zaczekam.- uśmiechną się pokazując wszystkie zęby, a jego kości policzkowe były jeszcze piękniej uwydatnione. Zaraz...! Elsa zrobiła wielkie oczy, a Jack się zaniepokoił.
-Elso wszystko dobrze?- szepną, nachylając się bliżej, ale ona się lekko odsunęła.
-Jack... Twoje rany... Ty byłeś...przecież miałeś rozcięcie i krwawiłeś z...- wskazała rozdygotana na jego policzek i tors. On szybko przybliżył się jeszcze bliżej i chwycił ją mocno za dłonie.
-Elso wszystko ci wyjaśnię, ale teraz musisz się opanować. Wyzwalasz moc... Musisz się uspokoić. Spokojnie...- Elsa zatonęła w jego oczach i przez chwilę przestała dygotać i pamiętac o swoim odkryciu. Siedzieli tak patrząc sobie głeboko w oczy, jakby byli sami, a świat nie istniał.
Jack po chwili się uśmiechną i uścisk zelżał, jednak nadla trzymał ją za dłonie. Czuła jak jej moc powinna zamrozić i zniszczyć tą klasę, ale z niej nie wychodziła. Czuła jakby prądy płynęły przez nią do Jacka, a wracały w postaci przyjemnych dreszczy.
Czuła jego wyrównaną z nią temepraturę jego skóry i zniewalający zapach.
Znów wyczuła las, igliwie, ciasteczka, wanilię i przede wszystkim miętę, jego oddechu.
-Już dobrze...- chciał zabrać dłonie, ale tym razem Elaa go powstrzymała.
-Jak to zrobiłeś?- zapytała, bo wiedziała, że to on jej pomógł. Że to dzięki niemu jeszcze cała klasa nie pokryła się lodem lub nie chulała tu burza śnieżna. On uśmiechną się znów łobuzersko, unosząc brew.
-Wyjaśnię ci, gdy zabiorę cię do siebie...
Za co zostałam potraktowana takim smakiem na rozwiązanie tajemnicy? Coś czuję, że Jack ukrywa nie tylko swoją moc... Anna chyba eksploduje, jak dowie się, iż Elsa go odwiedzi ^.^
OdpowiedzUsuńZnów czarujesz...
Ania
Wszystko zostane powoli wyjaśnione w następnym rozdziale.
UsuńUwielbam czarować i mam zamiar robić to czesto!
Miło mi, że czytasz i jako pierwsza skomentowałaś mój rozdział.
Kolejny będzie specjanie dla ciebie.
Lodo buziaki!
W takim razie czekam.
UsuńCzasami udaje mi się być pierwszą :-*
Czaruj, czaruj. Dla mnie? Dziękuję, kochana jesteś <3
Ania
To czary nie opowiadanie. Tyle ci powiem. Skąd bierzesz pomysły?
OdpowiedzUsuńCo ukrywa Jack ciekawe... Uwielbiam cie <33 =*
Nextuj szybko! Ten Jack ma sporo za uszami :D Niegrzeczny :P
OdpowiedzUsuńHehe pewnie nie zaskoczę Cię faktem, że tego bloga też nominowałam :P
OdpowiedzUsuńSzczegóły tu: http://lunamoonstories.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award-2.html
Ważne zostałaś przeze mnie nominowana do Libster Blog Award więcej informacji u mnie http://themockingjaylives.blox.pl/2015/01/Liebster-Blog-Award.html
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LA ;-) Szczegóły tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://jelsaidziecizywiolow.blogspot.com/2015/02/la-00.html
*-* supcio... nawet więcej, niż supcio... po prostu brak mi słów... Jack wyraźnie podrywa Elsę... i do tego te tajemnice... fakt, on cóś więcej ukrywa, niż swoją moc... no i to, że jest Strażnikiem... chyba, że cóś tam jeszcze ukrywa...
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta z niecierpliwością! Oby pojawił się szybko, bo inaczej... 1, 2, 3... ok, już jstm normalna xd
Witam serdecznie.
OdpowiedzUsuńInformuję iż nominowałam cię do LBA szczegóły pod tym linkiem
http://inp-organization.blogspot.com/2015/02/nominacja-do-liebster-bolg-award-oo-szok.html
aaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dyńka mi pęknie z przejęcia!
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga. Jest boski. <3 <3 <3 zapraszam do m nie
OdpowiedzUsuńhttp://jelsadlugoalekrotko.blogspot.com/