Przetarła nerwowo dłonie próbując je ogrzać. Zawsze były zimne, gdy się denerwowała. Tylko, że normalni ludzie przy ataku furii, albo uniesienia nie zamrażali całego miasta.
Elsa miała moc, którą razem z rodziną próbowała ukryć przed światem.
Jednak po śmierci jej rodziców było coraz trudniej.
Przeprowadzka za przeprowadzką. Nowe życie w innym mieście lub nawet stanie. W Ameryce zabraknie niedługo miejsc do zamieszkania czego obawiała się najbardziej.
Że przeszłość ją odnajdzie.
Znów potarła dłonie i ściąnęła je z marmurowego parapetu, który już zdążył pokryć się cienką warstewką lodu. Zdenerwowana nawet takim małym brakiem kontroli zeskoczyła na podłogę zamrażając ją tworząc domowe lodowisko.
Jej pokój nie był mały, ale także zbyt wystrojony. Ściany były niebieskie w kolorze niezapominajek, który jak twierdził jej ojciec pomagał jej pamiętać o kontroli. Nie miała żadnych zdjęć, ani plakatów ulubionych zespołów jak normalne nastolatki.
Anna zawsze z niej żartowała mówiąc, że ona zawsze będzie dorosła, a ona pozostanie wiecznie młoda. Uśmiechnęła się mimowolnie na wspomnienie swojej młodszej szalonej siostry.
W niczym nie przypominała Elsy. Anna była niską drobną rudowłosą dziewzyną, o bardzo jaskrawych szafirowych oczach. Miała kremową i lekko piegowatą cerę, na której można było z kikudziesięciu metrów dostrzec najmniejsze nawet rumieńce.
Nie wspominając już o jej nesłychanym temperamencie. Zawsze była wesoła i chętna do życia. Każdy z kim rozmawiała od razu ją lubił, nie wspominając o chłopcach.
Dlatego Elsa była całkowitym jej przeciwieństwem. Była także drobnej budowy, ale wyższa o dziesięć centymetrów. Maiała blond włosy, które kiepsko kryły jej bardzo białą skórę. Anna zawsze mówiła, że wygląda jak z porcelany. Krucha i zbyt blada by wytrwać przy niej. Ale ona zawsze miała wyczuwalną siłę kształtowaną przez codzienną samokontrolę.
Jej oczy były bardzo niebieskie i lśniące, ale zawsze jakby zmęczone i smutne.
Elsa niechętnie zerknęła na zegarek, który stał na szafce obok wielkiego dwuosobowego łóżka. Musiał być tak obszerny, bo Anna nigdy nie lubiła przesiadywać sama u siebie nie mówiąc o domu.
Na srebrnej tarczy zegarka było w pół do szóstej. Jeszcze tylko trzydzieści minut i wstanie Anna, z którą zacznie się szykować do pierwszego dnia w nowej ,,znów'' szkole. Nienawidziła przeprowadzek i kolejnych szkół, ale teraz było gorzej. Zaczynały od drugiego semestru. Dobrze ze względu na uspokajającą ją porę roku, a gorzej przez środek roku.
Podeszła do starej z drewna hebanowego komody swojej mamy i wyciądnęła z niej ubrania. Strach pomyśleć jakie zrobiła by wrarzenie jakby od stresu przyszła do szkoły w piżamie i puchatych kapciach.
Jeździła przez chwilę po własnoręcznie wyrytych wzorach i wpominała swych rodziców. Westchnęła przeciągle i zaczęła się szykować.
Po dwudziestu minutach była praktycznie gotowa nie wspominając o gotowości do szkoły. Włożyła na siebie białe obcisłe spodnie i niebieską bluzkę z guziczkami u szyi. Do tego kaszmirowy sfeterek o podobnym kolorze do ścian jej pokoju. Może ludzie się nie połapią, że to są charakterystyczne kolory ,,Królowej Śniegu''. Związała długie włosy w luźny warkocz i spakowała potrzebne książki. Nie miała problemu z makiażem, ponieważ dzięki nieskazitelnej i białej cerze jej oczy był dobrze uwydatnione, a żęsy bardzo długie i ciemne. Od swojej typowo niskiej temperatury zawsze miała wyraziste różowe usta. Niektóre dziewczyny pewnie by jej zazdrościły, gdyby nie wiedziały o jej niszczycielskich skłonnościach.
Wyszła z pokoju i prawie podskoczyła gdy nie zauważyła koczującej jej przy progu Anny.
-No nareszcie! Ile można czekać żebyś wyszła mnie obudzić?
-Anno przecież już nie śpisz to po co mam cię budzić?
-Oczywiście, że nie leżę w łóżku! Od trzech godzin szykuję się do wyjścia.- Eksa wzniosła oczy ku sufitowi.
-Matko, Anna to, o której ty wstałaś?- siostra zamyśliła się przez chwilę stukając sobie palcem po dolnej wardze.
-Hym. To była chyba czwarta lub wcześniej. No co? Musiałam się przygotować. To nasz pierwszy dzień i coś czuję, że to tutaj. W tym miejscu zostaniemy na dłużej.
- I chcesz dać dobre wrażenie zasypiając na lekcji?
-Ej może raz mi się zdarzyło i do tego nie dojdzie. Od dwóch godzin piłam kawę.- wskazała w stronę kuchni przy której jeszcze stał nierozpakowane pudła i na blat, na którym stał ekspres. Elsa z przedstrachem pomyślała o siostrze, która i tak zawsze miała nadwyżkę energii nie mówiąc o piciu kawy.Elsa popatrzyła na siostrę, której od nadmiaru kofeiny drgała brew. Elsa zachichotała i przytuliła siostrę.
-Wiem, że nie lubisz tych przeprowadzek.
-Nie lubić to mało powiedziane. Wiesz ja to jest mieć szesnastkę i nie mieć chłopaka. To nie dobrze. Już niedługo przygarnę kota, zobaczysz.- Elsa znów się zaśmiała i wypuściła siostrę z mocnych objęć.
-Postaram się. Wiesz, że zawsze to robię, ale nic nie wiadomo.- Elsa patrzyła na siostrę czekając na smutek, ale ona tylko uśmiechnęła się szeroko.
-Elso czy ty nie wiesz gdzie my jesteśmy? A co gorsze nie pamiętasz opowiadań babci?
-Pamiętam dobrze.- skrzyżowała ręce na piersi i zrobiła sztuczny grymas.
- Jesteśmy w rodzinym miasteczku Hoarfrost, gdzie mieszkała kiedyś nasza babcia i po niej mamy ten dom i spadek.
- Ej. Zapomniałaś o najważnuiejszym Eli. Babcia mówiła, że to miejsce jest nazywane ,,Miastem wiecznej zimy''. Czyż to nie cudowne!- Anna dostrzegła, że Elsa coś nie zabardzo rozumie więc wypięła się z wyższością.
-Elso! To miejsce jest nam przeznaczone. Gdzie możemy zamieszkać, jak nie w mieście twojej mocy. Nikt tu nie zobaczy różnicy. Mamy szansę zostać tu na stałę, a ja mieć prawdziwego chło...- zaczerwieniła się, ale siostra już wiedziała o ci chodzi.
-Oh, Anno.- zaśmiała się Elsa.- Musisz częściej pić rano kawę. Zaliczała byś matmę.
- Ej. Ona nie jest ważna. Jeśli potrafię zliczyć fajnych przystojniaków, to więcej mi nie potrzeba.- Elsie udzieliła się radość siostry i też rozpromieniła się z nadzieją.
-Tak może masz rację. A teraz choćmy, bo musisz poszukać tych chłopaków.
Na srebrnej tarczy zegarka było w pół do szóstej. Jeszcze tylko trzydzieści minut i wstanie Anna, z którą zacznie się szykować do pierwszego dnia w nowej ,,znów'' szkole. Nienawidziła przeprowadzek i kolejnych szkół, ale teraz było gorzej. Zaczynały od drugiego semestru. Dobrze ze względu na uspokajającą ją porę roku, a gorzej przez środek roku.
Podeszła do starej z drewna hebanowego komody swojej mamy i wyciądnęła z niej ubrania. Strach pomyśleć jakie zrobiła by wrarzenie jakby od stresu przyszła do szkoły w piżamie i puchatych kapciach.
Jeździła przez chwilę po własnoręcznie wyrytych wzorach i wpominała swych rodziców. Westchnęła przeciągle i zaczęła się szykować.
Po dwudziestu minutach była praktycznie gotowa nie wspominając o gotowości do szkoły. Włożyła na siebie białe obcisłe spodnie i niebieską bluzkę z guziczkami u szyi. Do tego kaszmirowy sfeterek o podobnym kolorze do ścian jej pokoju. Może ludzie się nie połapią, że to są charakterystyczne kolory ,,Królowej Śniegu''. Związała długie włosy w luźny warkocz i spakowała potrzebne książki. Nie miała problemu z makiażem, ponieważ dzięki nieskazitelnej i białej cerze jej oczy był dobrze uwydatnione, a żęsy bardzo długie i ciemne. Od swojej typowo niskiej temperatury zawsze miała wyraziste różowe usta. Niektóre dziewczyny pewnie by jej zazdrościły, gdyby nie wiedziały o jej niszczycielskich skłonnościach.
Wyszła z pokoju i prawie podskoczyła gdy nie zauważyła koczującej jej przy progu Anny.
-No nareszcie! Ile można czekać żebyś wyszła mnie obudzić?
-Anno przecież już nie śpisz to po co mam cię budzić?
-Oczywiście, że nie leżę w łóżku! Od trzech godzin szykuję się do wyjścia.- Eksa wzniosła oczy ku sufitowi.
-Matko, Anna to, o której ty wstałaś?- siostra zamyśliła się przez chwilę stukając sobie palcem po dolnej wardze.
-Hym. To była chyba czwarta lub wcześniej. No co? Musiałam się przygotować. To nasz pierwszy dzień i coś czuję, że to tutaj. W tym miejscu zostaniemy na dłużej.
- I chcesz dać dobre wrażenie zasypiając na lekcji?
-Ej może raz mi się zdarzyło i do tego nie dojdzie. Od dwóch godzin piłam kawę.- wskazała w stronę kuchni przy której jeszcze stał nierozpakowane pudła i na blat, na którym stał ekspres. Elsa z przedstrachem pomyślała o siostrze, która i tak zawsze miała nadwyżkę energii nie mówiąc o piciu kawy.Elsa popatrzyła na siostrę, której od nadmiaru kofeiny drgała brew. Elsa zachichotała i przytuliła siostrę.
-Wiem, że nie lubisz tych przeprowadzek.
-Nie lubić to mało powiedziane. Wiesz ja to jest mieć szesnastkę i nie mieć chłopaka. To nie dobrze. Już niedługo przygarnę kota, zobaczysz.- Elsa znów się zaśmiała i wypuściła siostrę z mocnych objęć.
-Postaram się. Wiesz, że zawsze to robię, ale nic nie wiadomo.- Elsa patrzyła na siostrę czekając na smutek, ale ona tylko uśmiechnęła się szeroko.
-Elso czy ty nie wiesz gdzie my jesteśmy? A co gorsze nie pamiętasz opowiadań babci?
-Pamiętam dobrze.- skrzyżowała ręce na piersi i zrobiła sztuczny grymas.
- Jesteśmy w rodzinym miasteczku Hoarfrost, gdzie mieszkała kiedyś nasza babcia i po niej mamy ten dom i spadek.
- Ej. Zapomniałaś o najważnuiejszym Eli. Babcia mówiła, że to miejsce jest nazywane ,,Miastem wiecznej zimy''. Czyż to nie cudowne!- Anna dostrzegła, że Elsa coś nie zabardzo rozumie więc wypięła się z wyższością.
-Elso! To miejsce jest nam przeznaczone. Gdzie możemy zamieszkać, jak nie w mieście twojej mocy. Nikt tu nie zobaczy różnicy. Mamy szansę zostać tu na stałę, a ja mieć prawdziwego chło...- zaczerwieniła się, ale siostra już wiedziała o ci chodzi.
-Oh, Anno.- zaśmiała się Elsa.- Musisz częściej pić rano kawę. Zaliczała byś matmę.
- Ej. Ona nie jest ważna. Jeśli potrafię zliczyć fajnych przystojniaków, to więcej mi nie potrzeba.- Elsie udzieliła się radość siostry i też rozpromieniła się z nadzieją.
-Tak może masz rację. A teraz choćmy, bo musisz poszukać tych chłopaków.
Świetny pomysł na opowiadania! Czekam jakich chłopców upoluje Anna.
OdpowiedzUsuńAnna
Dziękuję wam. Miałam pomysł na inną wersję ich poznania. Miałam inne wyobrażenie Elsy we współczesności.
UsuńMam nadzieję, że się spodoba...
Mroźne całucki.
Ja to czekam jakich elsa upoluje chłopaków!!Niech zgadnę,albo pójdzie do szkoły i tam będzie Jack,albo on przyleci,by wywołać zimę i się z nią spotka,albo przyleci do Jammiego,bo niedaleko mieszkają i pozna Elsę!!
OdpowiedzUsuńHihi. Wiem. Już w kolejnym rozdziale wszystko się przejaśni. Zobaczycie pewne rzeczy, których np. Nie było na moim pierwszym blogu.
UsuńMyśle, że się spodoba.
Zimne pozdrowienia!
No, no jest potencjał ;-) Podoba mi się przeniesienie akcji w trochę inny, bo współczesny świat. Chętnie dołączę Twój blog do listy czytelniczej :-) Czekam na rozwój wypadków, bo zapowiada się na kolejną pasjonującą opowieść ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -LunaMoon-
Tak. Właśnie chciałam przenieść tą historię w nasz współczesny świat. Wszystko w moim pierwszym blogu było w Arendelle, a tu w miasteczku wiecznej zmiy.
UsuńA właśnie ostatnio zaczął padać u mnie śnieg. Chyba Frostowi się podoba.
Mam wrażenie, że to sam Frost szepce Ci do ucha wszystkie te niesamowite historie ;) <3
UsuńNo nie wiem to tajemnica... ;)
OdpowiedzUsuńZyskałaś nową, wierną czytelniczkę i komentatorkę :*
OdpowiedzUsuńJuż dodaję twojego bloga do: "Inspiracje - Co Czytam", na moim blogu głównym: "http://the-cold-never-bothered-me-anyway.blogspot.com/"
(:
xd Walić matmę!
OdpowiedzUsuń